Cytaty o wolontariacie
Wolontariat, ten wspaniały fenomen naszych czasów, powinien być żywy pośród was. (…) Żaden młody człowiek, będący w waszym wieku, jeśli nie poświęci – w takiej czy innej formie – jakiejś cząstki swego czasu na służbę innym, nie może nazywać siebie chrześcijaninem.
Od zawsze był społecznikiem i pomagał innym. Od kiedy coraz bardziej interesował się i działał politycznie, angażował w to całą rodzinę. To na pewno miało wpływ na to, że i ja poszłam tą drogą.
Zawsze byłam społecznicą, bo wywodzę się z rodziny spółdzielców. Mój ojciec był spółdzielcą w prawdziwym tego słowa znaczeniu, tuż przed wojną zakładał oddziały „Społem”, za co Niemcy aresztowali go już 11 listopada 1940 r., zginął w Oświęcimiu… To po nim odziedziczyłam tę pasję do działania.
Idź za nim. Mówię poważnie. Płyń. Zakochaj się. Zróbcie małych wolontariuszy.
Finał Orkiestry to ma być święto. Mądre świeckie święto z przesłaniem jak najbardziej chrześcijańskim: pomaganie bliźniemu daje masę radości. Bo daje. Uczy się tego 120 tysięcy wolontariuszy z puszkami. I zapamiętuje na resztę życia. Działalność charytatywna na ponuro zawsze wydawała mi się nieco podejrzana.
Idziemy pod prąd popkultury. Dwa lata temu mieliśmy Rok Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Społecznym, teraz trwa rok poświęcony promocji wolontariatu. Promowane przez Unię idee wzajemnie się uzupełniają. Dążymy do tego, by zbudować kulturę społeczeństwa otwartego na wszystkie grupy wiekowe, stąd tak silnie akcentowany postulat solidarności międzypokoleniowej.
Każdy wolontariusz oprócz wiedzy, którą uzyska po szkoleniach, będzie miał swoje doświadczenia do zaoferowania. Ktoś będzie znał anegdoty o mieście, inny porozmawia o piłce. Nie zaimponujemy gościom autostradami czy dworcami, możemy wolontariuszami.
To On nauczył warszawiaków chodzenia do teatru. Nie tylko na sztuki lekkie i przyjemne, ale także na trudne i poważne. Jego teatr był zawsze pełny. Odpierał ataki ugrupowań politycznych i prasowych, pacyfikował konflikty wewnętrzne i strajki personelu. Był nie tylko dyrektorem, ale także społecznikiem teatralnym, członkiem Pen Clubu i Członkiem Zasłużonym ZASP-u.
Każdy wolontariusz oprócz wiedzy, którą uzyska po szkoleniach, będzie miał swoje doświadczenia do zaoferowania. Ktoś będzie znał anegdoty o mieście, inny porozmawia o piłce. Nie zaimponujemy gościom autostradami czy dworcami, możemy wolontariuszami.
Jan Szafraniec to senator wielu kadencji. Człowiek wielce doświadczony. Były członek KRRiT, wielki społecznik, człowiek wielkiego serca. Przestrzegający zasad i stosujący się do nich. Jan Szafraniec to jeden z najwybitniejszych polskich senatorów, podkreślam nie podlaskich a polskich.
Nie byłem nigdy typowym wolontariuszem, może dlatego że od bardzo wczesnych, wręcz szkolnych lat zacząłem występować. Ale bardzo chętnie z kolegami z zespołu bierzemy udział w różnych akcjach.
Jeśli w ogóle narzekam na młodzież, to najwyżej na jej niedostatek roszczeniowości. Zabrali wam szansę na stabilny rozwój, którą miało moje pokolenie. Skazali was na niekończące się wolontariaty, darmowe staże, śmieciówki i kredyty do grobowej deski. Zamiast porządnej edukacji dostaliście Wikipedię, zamiast dostępu do kultury pirackie serwisy, zamiast wolności słowa hejt na Facebooku.
Jeśli w ogóle narzekam na młodzież, to najwyżej na jej niedostatek roszczeniowości. Zabrali wam szansę na stabilny rozwój, którą miało moje pokolenie. Skazali was na niekończące się wolontariaty, darmowe staże, śmieciówki i kredyty do grobowej deski. Zamiast porządnej edukacji dostaliście Wikipedię, zamiast dostępu do kultury pirackie serwisy, zamiast wolności słowa hejt na Facebooku.
– Jestem tu nielegalnie. Jest pewna granica wieku, żeby być wolontariuszką. A ja ją dawno przekroczyłam.
– Jesteś przeterminowana?
– Tak.
– Jak jogurt?
– Cśś!
– Dobrze! Nikomu nie powiem.
Finał Orkiestry to ma być święto. Mądre świeckie święto z przesłaniem jak najbardziej chrześcijańskim: pomaganie bliźniemu daje masę radości. Bo daje. Uczy się tego 120 tysięcy wolontariuszy z puszkami. I zapamiętuje na resztę życia. Działalność charytatywna na ponuro zawsze wydawała mi się nieco podejrzana.
Miasteczko widzi wszystko. Setki par oczu czuwają za szybami mieszkań w najczarniejszą noc. Stanowiska obserwacyjne są wszędzie. Obserwatorzy reprezentują obie płci, wszelakie kategorie wiekowe i społeczne. Są najstarszą i największą armią wolontariuszy.
Chciałem ci podziękować też za te twoje oczy – takie pełne ciepła, życzliwości, dobroci, za to wszystko, co dla nas znaczyłaś – z całego serca dziękujemy. (…) Mówiłaś: jestem bardziej społecznikiem niż politykiem. Potwierdziłaś w tym, co osiągnęłaś, co zbudowałaś, fałszywość poglądu, że nic nie da się zrobić – można, zrobiłaś bardzo wiele.
Jan Szafraniec to senator wielu kadencji. Człowiek wielce doświadczony. Były członek KRRiT, wielki społecznik, człowiek wielkiego serca. Przestrzegający zasad i stosujący się do nich. Jan Szafraniec to jeden z najwybitniejszych polskich senatorów, podkreślam nie podlaskich a polskich.
Leo Beenhakker pracuje w Polsce jako wolontariusz, na zasadzie dżentelmeńskiej umowy. Nie płacimy mu jeszcze pensji. Wszystkie dokumenty są złożone, pozwolenie na pracę jest kwestią czasu.
Jesteśmy ugrupowaniem opartym na wolontariacie, nie otrzymującym żadnych dotacji publicznych, z budżetem na kampanię rzędu 70 tys. zł. O sukcesie zdecydowali ludzie młodzi; zaprocentowała świeżość, jaką niesie ze sobą taki ruch obywatelski.
Artysta nie może być politykiem, jest zbyt naiwny. Ja sama mam w sobie za mało dyplomacji i cwaniactwa. Za bardzo pokazuję emocje, ludzie wiedzą, czy ich lubię, czy nie. Mogłabym być społecznikiem, ale nie politykiem.
Kaczyński to jest rachunek między innymi za to, że Jolanta Brzeska, społeczniczka z Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów, nie żyje, jej zabójcy są bezkarni, a czyściciele kamienic nadal robią złote interesy.
Wystarczy, że się gwiazdeczka sfotografuje z jakimś biednym dzieckiem i już w haśle widnieje „pomaga”, a mnóstwo wolontariuszy nie ma prawa głosu. Ich nie ma. Więc wolałabym być wśród wolontariuszy i zachować anonimowość.
Biorę udział w akcjach charytatywnych, zbiórkach na rzecz hospicjów. W szpitalach czytam chorym dzieciom bajki. Przy tej okazji poznałam wielu wolontariuszy zaangażowanych w te akcje. Przypadkowe spotkania utwierdzają mnie w tym, że najważniejsi są ludzie. Zawsze wiedziałam, że zawód to wycinek życia.